sobota, 15 września 2012

Kompania braci - "dziadku, byłeś bohaterem?; -"nie,ale byłem w kompani bohaterów"

Dzisiaj bardziej serialowo. Obraz wyprodukowany przez HBO, przy budżecie 120 mln dolców, to całkiem porządne kino akcji. O ile za tasiemcami nie przepadam, to seriale wydawane w małych, ściśle określonych seriach są pewną gwarancją jakości. Po prostu w tych 10,czy 12 odcinkach muszą zmieścić wszystko i nie okaże się, że pomysł już się wypala.

Kiedy następnie okazuje się, że serial jest robiony przez ekipę Szeregowca Ryan'a , a dodatkowo filmowcy w jednym tylko odcinku odpalili więcej ładunków wybuchowych niż w całym powyższym filmie , na twarzy może zagościć tylko uśmiech.


Kompania braci to niewątpliwie ambitne kino. 10godzinna opowieść o żołnierzach z kompanii E ,jednej z najlepszych formacji II W.Ś. wciąga i przypomina te wszystkie lata dzieciństwa z wyidealizowanym obrazem wojny i chęcią bycia żołnierzem.
Serial jest zrobiony świetnie pod każdym względem. Począwszy od podkładu muzycznego, piekielnie dobrze komponującego się z wydarzeniami, skończywszy na efektach specjalnych wszelkiej maści.
Pomimo dobrania do ekipy naturszczyków gra aktorska reprezentuje wysoki poziom. Ani razu nie uśmiechamy się pod nosem lub wątpimy w rozterki moralne bohaterów. A tych jest bardzo wiele.
Scenariusz oparty na książce pod tym samym tytułem skupia się na losach dużej ilości żołnierzy z kompanii Easy. Jednak fabułę prowadzi mała ich garstka, akażdy odcinek to pewien wycinek całej historii. Najciekawsze zdarzenia, anegdoty, po prostu esencja danej chwili.
Dzięki temu nie jesteśmy przytłoczeni zbyt dużą ilością wątków, ale i nie mamy wrażenia, że cała wojna kręci się tylko wokół paru osób. Narrator nie pozwala nam spojrzeć za kulisy. Tak samo jak nasi bohaterowie (tu w znaczeniu podwójnym, kompania była nazywana bohaterską) nie wiemy kto nas ostrzeliwuje, kiedy przybędzie wsparcie i co z celem misji.


Po spędzeniu najlepszych lat młodości przed komputerem los 506 pułku znam już na pamięć. To bohaterowie większości filmów wojennych i gier. Nieważne co znacie, Szeregowca Ryan'a, Bitwę o Ardeny, najróżniejsze Medale i Call of Duty. Każda znacząca operacja w Europie gościła tych żołnierzy, stąd potencjał na scenariusz był naprawdę niezły. Oglądając serial i znając historię można czuć się jak w domu. Widzimy Normandię, walki o Carentan, słyszymy o Saint-Mere-Englise, kryzys podczas Market Garden i wreszcie zimowe walki pośród lasów ardeńskich. Kawał historii i drogi.

Ale Kompania braci to nie tylko wybuchy i akcja. To również ofiary, pytania o sens wojny i pokazanie braterstwa w trudnych sytuacjach. Chwała również za odcinek dotyczący sytuacji w Niemczech, obóz koncentracyjny i problemy z poradzeniem sobie po walkach.

Podsumowując.
Jeśli wciąż wam mało wojny albo jeszcze nie widzieliście Kompani Braci ,serdecznie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz