czwartek, 13 września 2012

Wyjazd integracyjny , kolejny wymiot komediopodobny

Po obejrzeniu co ambitniejszych filmów ostatnich lat ,nakręconych w tym pięknym kraju nad Wisłą ,już myślałem, że nic mnie nie zadziwi.
Tu na scenę wkracza Wyjazd integracyjny.


Nie mam zamiaru zgłębiać się w dorabianą na siłę ideologię filmu dotyczącą szeroko rozumianych wyjazdów i konferencji. Wyjazdów ,które jak wynika z materiałów prasowych to tylko chlanie, jaranie i szeroko rozumiana integracja.

Ja skupie się na walorach filmu. Po raz pierwszy od dawna nie oglądałem kompletnego dna. Pomimo pierwszego złego wrażenia Wyjazd wychodzi pod koniec na prostą i nawet kończy się w tonie refleksyjnym. Spore zaskoczenie jak na durną komedyjkę o pracownikach z korpo Polish Lody.
Tak, wystarczy przecież powiedzieć to na głos i już widownia się śmieje. Uwielbiam ten głęboki humor z przesłaniem.
Mimo paru przemyśleń dotyczących zaprzedania duszy firmie brak fabule wyraźnego kopyta i podłoża emocjonalnego. Raczej skupia się na pościgu Frycza i Karolaka (znacie moje zdanie o nim) za Glinką ,zresztą całkiem uroczo grającą. Cała triada napędza w teorii fabułę i sprowadziłaby ją do komedii romantycznej gdyby nie postać grana przez Tomasza Kota.
Na tle jednowymiarowych postaci i ciosów w serce widza w postaci granej przez Figurę wyróżnia się wyśmienicie i sprawia, że cały jego wątek jest całkiem strawny.


Reżyser niewątpliwie miał szerszą wizję filmu czego dowodem są wstawki z Norwegami, epizod Halamy, czy monolog Zbrojewicza, jednak nie wpływają one na ostateczny werdykt.
Czy Wyjazd integracyjny to zły film? Tak. Ale nie aż tak zły jak ocenili go recenzenci. Niewątpliwie najlepszy z najgorszych. Nie obraża naszego umysłu, nie wywołuje zażenowania i złości z racji marnowanego czasu.
Nie poleciłbym go nikomu ale pamiętajmy- mogło być gorzej.

1 komentarz:

  1. Polska kinematografia jest na dnia, skonczyła się po 97. Czasami wyskoczy jakis dobry film jak "Sala samobójców" ale teraz rzadzi komercha i nie bedzie takich filmów jak "Samowolka", "Rejs" filmów Barei czy starszych filmów Lubaszenki. Kręcą filmy na masówkę, więc nie powstanie coś na miarę "Wielkiego Szu"

    Czytam od niedawna twój blog, dla pokrzepienia komentuj wiecej zagranicznych filmów. Osobiscie polecam Ci filmy z Dicaprio który tak naprawde popełnił jeden błąd - Titanica, reszta jak "Krwawe Diamenty", "Incepcja" oraz "the departed" (wole koreanska wersję, ale i ta amerykanska jest niezła) są swietne.

    Zajrzyj też trochę do niedocenianej brytyjskiej filmografii, oni potrafią zawsze coś wymyslic. Amerykanie biorą od nich i robią remake.

    Pozdrawiam TdF

    OdpowiedzUsuń