wtorek, 14 sierpnia 2012

Act of Valor, amerykańskie fap fap do ichnich sił specjalnych

Mało kto obejrzy,obejrzał Act of Valor przypadkowo. Już sam tytuł "Akt Męstwa" sugeruje ,że mamy do czynienia z pełną patosu i gwieździstej flagi produkcją dla społeczeństwa ,która ma pokazać jakimi bohaterami są żołnierze USA. Zazwyczaj wszelkie akcje propagandowe amerykańskich sił zbrojnych mają naprawdę ładny budżet i wsparcie Pentagonu, stąd łatwo o spełnienie prośby dotyczącej kręcenia przy udziale żołnierzy i prawdziwego sprzętu.
Przykład wysokobudżetowej reklamy o zasięgu globalnym jak to super w wojsku


Kiedy dorzucimy do tego scenariusz napisany przez jakiegoś fana Toma Clancy'ego ,pragnącego również połączyć rodzinne tragedie i wątki z ogólnoświatowym rozdaniem kart w zakresie bombowych działań terrorystów otrzymujemy całkiem czytelny zarys filmu. W tej chwili również czytają już tylko miłośnicy militariów ew. wielbiciele kina akcji,reszta już odpadła.
Nie rozwodząc się nad ogólnikami dłużej. Historia sojuszu terrorysty (koniecznie Gruzina, w końcu nie można pokazać niewdzięcznych Afgańczyków i Irakijczyków, oni są przecież wyłącznie wdzięczni za interwencje) i handlarza bronią (Rosjanin, jakże by inaczej) jest całkiem znośna, i na tyle prosta ,że obyło się od dziur w scenariuszu. Akcja jest natomiast przedstawiona świetnie. Nie licząc niektórych odrobinę przegadanych fragmentów, sceny walki bronią się doskonale. Jak można dowiedzieć się z tego filmu :
na planie umieszczono i naturszczyków i prawdziwych aktorów. Nie zauważyłem przykładów drewnianej gry, komandosi grają całkiem nieźle, a dzięki ich sprawności fizycznej uniknięto za dużej ilości sztucznych efektów komputerowych.
Obowiązkowa dla tego typu kina scena poświęcenia głównego bohatera dla "większego dobra"


I w sumie muszę powiedzieć ,że od paru lat nie widziałem tak dobrze oddanych walk ,co wbrew pozorom jest trudno stwierdzić ,bez dużego doświadczenia ,ale powiedzmy sobie szczerze, czasem sceny strzelanin budzą w nas uśmiech. Tu tego uniknięto, wszystko dzieje się dynamicznie, bez zbytniego efekciarstwa (chociaż dojazd do murka na kolanie trochę bawi), jednak pare motywów z filmów szkoleniowych dla najemników dla się zauważyć.
Przykład efekciarstwa

Bądź co bądź Act of Valor to przykład dobrego filmu wojskowego (nie wojennego), przy którym można się po prostu odprężyć i nie bać ogłupienia lub pozbawieni części szarych komórek. Polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz