czwartek, 30 sierpnia 2012

Snatch - Przekręt ,co tu więcej mówić


Poprzedni post był dowodem na to żeby nie pisać czegokolwiek po pijaku. Ale pośmiać się można.


Guy Ritchie, twórca najnowszych Sherlocków i filmu Rock'N'Rolla, były mąż Madonny z przyjemnością spłodził pare filmów o "życiu" gangsterskiego półświatka Londynu.Jego powieści pełne są podejrzanych transakcji z Rosjanami, starszych gości rządzących z tylnej kanapy limuzyny, mocno zarysowanych postaci które na długo pozostają w pamięci (jak eks-Specnazowcy z RocknRolla)


Przekręt opowiada nam jak to zwykle u Ritchiego pare nakładających się na siebie historii o podobnych celach i planach. Z jednej strony walki bokserskie, oczywiście nielegalne, z drugiej poszukiwania wielkiego diamentu. Opowieść lekka łatwa i przyjemna. Osobom jarającym się brytyjskim akcentem dodatkowo zapewnia doznania słuchowe.
Guy Ritchie to taki odpowiednik Jeremy Clarcksona pośród reżyserów. Nie robi filmów pod publiczkę, zamieszcza to co sam lubi, bawi się z widzami prowokując ich jeszcze stereotypami dotyczącymi Cyganów lub podrzucając pare żartów o mowie Niemców.

Ale ni dajcie się zwieść. No cóż, role nie wymagały od aktorów wspięcia się na jakiś mistrzowski poziom, jednak jest całkiem przyzwoite. I naprawdę miło było widzieć te wszystkie epizodyczne role jakich w filmach Ritchiego jest mnóstwo. Wydaje się, że reżyser wręcz kreuje świat przedstawiony w filmie ( teoretyk sztuki filmowej mógłby wam pewnie zrobić wykład o tym, że tak jest zawsze) , a my jako widzowie z chęcią się w niego zagłębiamy. Podobały mi się pewne zabiegi reżysera by tę papkę nam uatrakcyjnić, chociażby połączenie sceny pościgu za jednym z bohaterów z jednoczesnymi scenami pościgu za zającem. Polecam, jedna z niewielu ciekawszych scen.



Jednak Snatch to przede wszystkim smaczny fast food. Film idealny do chipsów albo coli. Łatwo przechodzący przez organizm, nie zostawiający śladu. Jeśli chcesz się pobawić w gangsterkę i chcesz "zobaczyć" jak to ma wyglądać to proszę bardzo. Tylko potem nie napadaj na monopolowy czy coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz