sobota, 4 sierpnia 2012

Skyfall

Skyfall. Produkcja reżysera American Beauty od razu przyciągnęła moją uwagę. Jako fan większości z filmów o Bondzie (Quantum of Solace ,argh) wyczekiwałem drugiego trailera z niecierpliwością. I tak, dostałem to czego oczekiwałem. Najnowszy Bond ma być bardzo modern, ze stosowaną intrygą w tle i magnetycznym łotrem granym przez Javiera Bardema.
Tak,ten gość potrafi być przerażający. Na dodatek jego relacja z Bondem jest bardzo niejasna. Z tego co rozumiemy to nasz główny bohater może być nawet porzucony przez agencję lub zabity na jej zlecenie("take the bloody shot";-)). Wywołuje także odpowiednie napięcie i tę chwilę ciszy gdy pojawia się na ekranie. Bond jest wyraźnie zmęczony i bez formy. Uwielbiam sceny gdy protagonista wraca do pełnej sprawności lub trenuje by stać się wyczekiwanym przez nas bohaterem (patrz chociażby Batman Begins ).
Z chęcią dodam jeszcze,że wraca wreszcie Q,tym razem jednak grany przez Bena Whishawa, którego możemy skojarzyć z chociażby Pachnidła (główna rola). Wybór wg mnie odpowiedni z racji wieku i stanowiska Q. Trudno żeby we współczesnym świecie nowinki i gadżety wręczał starszy aktor. Młodszy Q, ryzykowna decyzja,ale logiczna.Oby dobrze była zagrana postać. Podsumowując. Do premiery zostało jeszcze trochę czasu, z pewnością doczekamy się jeszcze trailera, może nawet dwóch. Nie omieszkam wtedy je dokładnie prześledzić. Na razie - czekamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz