niedziela, 5 sierpnia 2012

Dirty Harry - neofaszysta czasów rozluźnienia ?

Technika cyfrowa pozwala nam na ponowne obejrzenie dawno nie odkurzanych klasyków dzięki remasteringowi i dostosowania rozdzielczości wyświetlanego obrazu do coraz większych ekranów. Kolory nabierają soczystości a wszelkie skrajne kontrasty zostają załagodzone ,co pozwala zobaczyć więcej szczegółów.
Nie wspominając oczywiście o dźwięku przestrzennym i rozdzielczości HD. Dzięki tym udogodnieniom skorzystałem z okazji i przypomniałem sobie hit lat siedemdziesiątych, Brudnego Harrego.

Harry Callahan ,zły i wkurzony inspektor , ściga seryjnego mordercę po ulicach San Francisco. Brzmi oklepanie? Teraz trochę tak,jednak wtedy był to przełom i powiew świeżości. Inspektor już nie musiał być aniołem i pozwalał sobie na wiele nieprzepisowych zachowań. Clint Eastwood ,z wiecznym grymasem na twarzy, stworzył mocny szkielet dla przyszłego pokolenia niepokornych policjantów. Nie jest rasistą, po prostu nienawidzi wszystkich, nie znęca się nad przestępcami,ale daje im poznać kto jest górą.
Motywy które zostały powielone następnie w jeszcze paru następnych częściach (zwłaszcza w Sile Magnum, sequelu który tę granicę przesunął jeszcze bardziej pokazując całą brygadę linczujących policjantów),zagościły w filmach akcji na długie lata, a zyski firmy produkującej rewolwer protagonisty wystrzeliły w górę sprawiając ,że Magnum cal. 44 jest jednym z symboli popkultury.

Widoczna pogarda dla hipisów, skostniałego systemu i przemian zachodzących w ówczesnej Ameryce przelewa się wiadrami ,a my sami zaczynamy myśleć jak Callahan gardząc "śmieciami " i napełnia nas bądź co bądź chęć życia w tamtym świecie i czasach. Wiecznie słoneczna, prowokująca do rozluźnienia się wyraźnie kontrastuje z konserwatywnym głównym bohaterem , tradycyjnie i jakże stylowo ubranym...
you've got to ask yourself one question: Do I feel lucky? Well, do ya, punk?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz