niedziela, 5 sierpnia 2012

The Shame - nie ma się czego wstydzić

Steve Mcqueen zapytany w wywiadzie co go skłoniło do zabrania się za ten film odparł ,że temat wyszedł sam podczas jednej z rozmów ze znajomym o życiu nowoczesnych singli. Po zebraniu trochę materiału okazało się jak wielu jest ludzi żyjących na pograniczu niespełnionej fantazji seksualnej i obłędu. W dodatku każdego z nich coś łączyło. Coś co rodziło się w nich przed, w trakcie, i po wieczornych sekskapadach. Tym uczuciem był wstyd.
Powiem to od razu. Film w moim odczuciu jest bardzo dobry. Zachwyciło się nim również mnóstwo liberalnych portali i cała masa widzów. Dla innych z kolei to quasi-porno z paradującym nago po mieszkaniu Fassbenderze (kto z nas tak nie robi jak jest sam) i paroma ostrymi scenami seksu . Kogo nie odrzuci pierwsze 10 minut filmu temu powinna się reszta spodobać. Obraz nie byłby tak kompletny bez protagonisty. Rola Fassbendera -cudo. Z pewnością trudno jest zagrać człowieka tak pewnego siebie i wiedzieć ,że wywoła dyskusje na najróżniejsze tematy naturalizmu w filmach.

W skrócie , Brandon (główny bohater) jest otoczonym sukcesem singlem. Fajny apartament z ładnym widokiem , dobra praca w branży IT, no i tego czaru mu też z pewnością nie brakuje. Jednak jego życie jest puste. Ten motyw każdy odbierze inaczej i z pewnością każdy opowiadając fabułę wskaże na inne podstawy nałogu Brandona. Wg niektórych jest zniszczony przez współczesny świat, wg innych chory, a wg jeszcze kogoś innego po prostu nowoczesny i świadomy potrzeb. Kobiety, tym czas zapełnia Brandon. Prostytutki, seks online, wypady do toalety w pracy. Co ważne , z najbliższą sobie kobietą, siostrą, nie radzi i kontakt ma bardzo pokiereszowany(świetna rola Carey Mulligan -Drive i nowy Wall Street). No ona w końcu doprowadzi Brandona na skraj rozpaczy i sprawi ,że (chyba) przewartościowuje swoje życie. Dowolna interpretacja zakończenia,coś co lubię.


Dołóżcie do tego hipnotyzujący motyw muzyczny z pierwszego trailera (zachęcam do obejrzenia, drugi ma już inny klimat) i wiele pamiętnych scen jak chociażby ta w metrze. Jeśli narzekacie na monotonię w związku albo chcecie się upić i obejrzeć coś głębszego to jest właśnie odpowiedni film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz