piątek, 24 sierpnia 2012

Incepcja ... - musimy iść głębiej !

Swoich czytelników (całych trzech) mam za inteligentnych ludzi. Za osoby chcące się rozwijać, czasem obejrzeć prowokujący film, a nawet jeśli odprężyć się umysłowo,to również przy pewnego rodzaju mentalnej rozrywce.

Jeśli któreś z was jeszcze nie obejrzało Incepcji muszę zapytać... Jak do cholery to się mogło stać?


Dwa lata po premierze kolejnego filmu Dolana możliwość obejrzenia go wciąż cieszy mnie jak małe dziecko. Incepcja ,będąca połączeniem 3 gatunków (heist movie, psychologicznego i akcji ) jest przede wszystkim wspaniałym widowiskiem dla oczu i uszu. Pomimo spotkania się paru osób z negatywną reakcją na soundtrack wciąż stawiam go na piedestale. Zwłaszcza kiedy się zna film na pamięć i błyskawicznie dopasowuje słyszane kawałki do poszczególnych scen.
Mając teraz przed sobą klawiaturę właściwie trudno mi cokolwiek napisać. Jeśli macie do autora tego tekstu jakiekolwiek zaufanie po prostu teraz, w tej chwili poszukajcie fragmentów na YT albo zdobądźcie film w jakikolwiek znany wam sposób.

Obejrzenie wersji z lektorem na TV się nie liczy. Nie ogląda się filmów z lektorem. Albo uczycie się angielskiego i wychwytujecie smaczki zawarte w wielu filmach ,albo szukacie ang napisów ,jeśli jesteście wzrokowcami jak ja. W najgorszym wypadku polskie napisy. Inaczej komedie są nieśmieszne, a filmy z dialogami nie oddają pełni emocji i uczuć.
Już jakiś czas temu chciałem tak komuś powiedzieć.

Wracając do tematu. W wielu memach jeśli mamy do czynienia z pewnego rodzaju wielowarstwowością występuje słowo Incepcja, pomimo ,że jest to błąd. Samo pojęcie Incepcji to podłożenie po prostu komuś pomysłu,idei. I właśnie to robi ten film. Tak samo jak podczas sytuacji gdy kłamstwo najłatwiej oprzeć na drobince prawdy, dzieło Nolana na podstawie paru znanych każdemu sytuacji konstruuje cały świat.
Możemy to porównać tylko do oglądania po raz pierwszy Matrixa ,albo Fight Cluba. Po seansie nachodzą nas przemyślenia, chcemy dyskutować o scenach , lub po prostu rozkminiamy dwa dni o co chodziło i gdzie jest haczyk. Incepcja oglądana za pierwszym razem może pogubić. Dopiero wraz z kolejnymi wyjaśnieniami jasne dla nas stają się widziane wcześniej sceny lub zachowania. Ważny jest każdy detal.
Scena zamykająca-majstersztyk. Tak samo sceny z zerową grawitacją i efekty specjalne.


Ale Incepcja to nie tylko robienie nam mindfucka (dosłownie) i sceny akcji. Za siedmiowarstwową opowieścią kryje się sprawnie wplecione love story. Jedno z lepszych jakie widziałem w życiu. Smutek ,radość, zawiedziona nadzieja. W podsumowaniu jest nawet zmaganie się ze sobą, pokonanie pewnego rodzaju słabości i przezwyciężenie długo skrywanej obawy o stracie.


Podsumowując. Nie widzieliście? Obejrzyjcie. Nie podobała się? Przemyślcie wiele scen i spróbujcie tym razem podążać za akcją a nie spoglądać na drugą osobę mówiąc "już się pogubiłem/pogubiłam". Jeden z niewielu filmów dla których dałbym sobie skasować część pamięci by zapomnieć o Incepcji. Po czym obejrzeć ją wtedy znów po raz pierwszy....
"You're waiting for a train..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz